Wiele stowarzyszeń transportowych próbuje zwrócić uwagę swoich rządów na drastyczne podwyżki cen paliwa, które stawiają pod znakiem zapytania opłacalność biznesu i skłonić rządzących do działania. Włoscy i hiszpańscy przewoźnicy zagrozili blokadami i strajkami branżowymi, które mają się odbyć 14 i 17 marca - pisaliśmy o nich w materiałach: Hiszpańscy przewoźnicy wzywają do bezterminowego strajku generalnego oraz Włoska branża transportowa zapowiada ogólnokrajowe demonstracje. Tym samym organizacje skupiające przewoźnikow starają się wymusić działania, które poprawią dramatyczną już w tym momencie sytuację branży.
Hiszpanie przyjęli ostatnio dekret, który wprowadza obowiązek aktualizacji stawek przewozowych otrzymywanych przez przewoźników od swoich klientów, wykluczający możliwość zawarcia innych ustaleń w tej kwestii. Rozporządzenie ministra w sprawie warunków zawierania umów wskazuje progi podwyżek cen paliwa dla różnych kategorii tonażowych pojazdów, przy których stawki transportowe muszą być zaktualizowane. Dlatego też Departament Handlowy Krajowej Komisji Transportu Drogowego (CNTC) wzywa do natychmiastowego przyjęcia nadzwyczajnych środków w sytuacji, która nigdy wcześniej nie wystąpiła.
We Francji stanowisko w tej sprawie zajęły organizacje zawodowe OTRE, FNTR, FNTV i Union TLF, które wysłały list otwarty do premiera. Alarmują w nim, że sytuacja przedsiębiorstw transportu drogowego jest krytyczna i apelują o pilne wdrożenie instrumentów wsparcia dla branży. Więcej informacji na ten temat w materiale Sytuacja francuskich przewoźników pogarsza się z dnia na dzień.
W Niemczech stowarzyszenia branży logistycznej i autobusowej AMÖ, BDO, BGL i BWVL również biją na alarm. Koszty paliwa (oleju napędowego oraz gazu LNG i CNG) dla sektora transportu i logistyki, w tym także transportu autokarowego, ogromnie wzrosły w bardzo krótkim czasie, stając się podstawowym obciążeniem dla niemieckich firm branży transportowej. Tu już nie chodzi o ich płynność finansową, ale w wielu przypadkach o przetrwanie na rynku.
Rumuńska organizacja branżowa UNTRR wezwała rząd do podjęcia pilnych działań w celu obniżenia cen paliw dla firm transportu drogowego, w tym obniżenia opodatkowania paliw, aby uniknąć eskalacji kryzysu gospodarczego. Obecna sytuacja hamuje przepływy pieniężne dla przewoźników drogowych dotkniętych skutkami pandemii.
Światowa organizacja transportu drogowego IRU również wezwała rządy do podjęcia pilnych działań ograniczających negatywne skutki wzrostu cen paliw w komercyjnym transporcie drogowym, w tym obniżenia podatku paliwowego, aby zapobiec kryzysowi gospodarczemu na dużą skalę. IRU zwróciło uwagę na to, że światowe ceny ropy naftowej, które w tym tygodniu osiągnęły najwyższy poziom od 2008 roku, mają jeszcze wzrosnąć w związku z utrzymującą się niestabilną sytuacją i sankcjami nałożonymi na Rosję.
Niestety, w polskich mediach na próżno szukać informacji o działaniach mających zwrócić uwagę rządzących na problem galopujących cen paliwa, które są zabójcze dla sektora transportu drogowego. W mailu, jaki napisał do naszej redakcji jeden z użytkowników czytamy, że firmy nie podniosły się jeszcze po skutkach pandemii, a teraz dodatkowo przygważdżają je ceny paliwa rosnące z dnia na dzień w zawrotnym tempie. Na przełomie jednego tygodnia ceny wzrosły o 2,17 zł netto/litr - po tak drastycznym skoku kosztów firmy nie są w stanie wypracować zysku. Pojawia się pytanie, dlaczego Państwo nie wychodzi z pomocą dla firm transportowych, dla których paliwo stanowi około 40% kosztów działalności, a trzeba pamiętać o wysokich obciążeniach z tytułu płac i rat leasingowych. Polscy transportowcy czekają na szybką pomoc i przypomniają, że sektory najbardziej dotknięte skutkami pandemii mogły liczyć na tarcze branżowe.
Utworzona: 2022-03-10