Według najnowszych danych akty prawne, które ukazały się między styczniem a wrześniem 2023, zajęły 25 888 stron. Szacuje się, że do końca roku ta niebotyczna sterta papieru urośnie nawet do 38 000 stron. To wzrost mniej więcej dwukrotny w stosunku do średniej z lat 2016-2021. Gorzej było pod tym względem tylko w roku 2004, ale wtedy trwał proces przystosowywania prawa polskiego do ustawodawstwa unijnego. Przeregulowanie prawa to zresztą bolączka, z którą nasz kraj boryka się od upadku komunizmu. Dżungla przepisów, nierzadko zbytecznych, powielających się, niechlujnie stanowionych i arbitralnie egzekwowanych to jedna z głównych barier hamujących rozwój polskich firm.
Ilość czasu poświęcanego na czynności administracyjno-biurowe i sprawozdawcze rośnie lawinowo, narażając przedsiębiorców na niepotrzebne koszty i tym samym zmniejszając ich konkurencyjność na rynkach międzynarodowych. Dlatego w dokumencie „Nowa polityka gospodarcza”, zawierającym czterdzieści głównych postulatów, ważnych z punktu widzenia rozwoju sektora MŚP, domagam się, by w Prawie gospodarczym wprowadzono klauzulę generalną, wyłączającą mikrofirmy z nowych obowiązków formalno-prawnych. Pilnie wskazane jest przeprowadzanie analizy skali sprawozdawczości pod kątem wyeliminowania danych dublujących się w raportach dla różnych instytucji państwowych. Równie pożądana jest likwidacja zbędnych regulacji, a także uproszczenie przepisów RODO.
Jest prawdą, że duża część nowych regulacji to przepisy unijne. I one mogą jednak być implementowane na różne sposoby. Dlatego polski rząd powinien skoncentrować się na przemyślanym wdrażaniu unijnych dyrektyw tak, aby w jak najmniejszym stopniu ograniczać wolność gospodarczą i generować zbyteczną biurokrację. Obiecywały to wszystkie kolejne ekipy rządowe od czasu wejścia do UE. Pora najwyższa, by te zapowiedzi potraktować poważnie.
Adam Abramowicz
Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców
Utworzona: 2024-01-08