Politycy odpowiedzialni za naszą branżę nie brali pod uwagę gospodarczych skutków swoich decyzji. Zamknęli granicę z Białorusią bez uzasadnienia i bez żadnej formy ochrony czy wsparcia dla poszkodowanych przedsiębiorców Wydawało się, że czas trudnych rozmów z rządem już minął. Po wyborach panował duży entuzjazm i nadzieja, że teraz naprawimy błędy i usuniemy bariery, z którymi na co dzień borykają się nasi przewoźnicy. Przedstawiamy nowemu rządowi kolejne propozycje naprawy tego, co zostało zepsute, jednak okazuje się, że utknęliśmy w trudnej do opisania sytuacji. Mimo dyskusji i podejmowanych działań, efektów nadal brak. Od powołania nowego rządu minęło pół roku, a przewoźnicy masowo wycofują się z rynku. Ponad 80 proc. transportowców to mali przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, z których wielu przestało już walczyć o przetrwanie powiedział Jan Buczek.Różne decyzje są podejmowane bez konsultacji z przewoźnikami, nakładając na nich kolejne obciążenia, takie jak obowiązkowa wymiana tachografów. Jan Buczek zwrócił uwagę na brak polityki transportowej jako kluczowy problem. Zauważył, że od lat brakuje debaty na temat wykorzystania położenia geograficznego Polski. Według prezesa ZMPD, jeśli sytuacja się nie zmieni, wiele firm transportowych będzie musiało zamknąć działalność. Podkreślił, że konieczne jest działanie, które umożliwi firmom powrót na utracone rynki, co przyniesie korzyści w postaci podatków. Dodał, że pilnie trzeba zastanowić się, co można zrobić, aby uchronić branżę przed upadkiem, ponieważ jutro może być za późno.
Źródło: ZMPD