Przemysław Koch ostrzegł, że kierowca ciężarówki, który zarabia średnio ok. 8000 zł miesięcznie, po przejściu na emryturę w wieku 65 lat może otrzymać najniższe świadczenie w kraju, czyli 1540 zł brutto. Dlaczego? Wynika to z faktu, że firmy płacą za zatrudnionych kierowców składkę emerytalną wynoszącą średnio 600-700 zł, a to oznacza głodową emeryturę. Specjalista odwołał się do wypowiedzi prezes ZUS, według której aby uzyskać emeryturę w wysokości ok. 2000 zł brutto, trzeba odłożyć w trakcie aktywności zawodowej około pół miliona zł. Oznacza to, że przez 45 lat pracodawca powinien odprowadzać za swojego pracownika miesięcznie ok. 900 zł składki emerytalnej.
Ekspert stwierdził, że nie można wykluczyć wypadku lub choroby, które wyłączą kierowcę z aktywności zawodowej na dłuższy czas lub nawet na stałe. Co wtedy? Kierowca otrzyma świadczenie z tytułu L4 wynoszące, w zależności od zdarzenia, 80-100% ostatniego wynagrodzenia, ale liczone od jego podstawy. Z reguły jest to kwota około 2000 zł, która nie jest w stanie zaspokoić potrzeb rodziny.
Specjalista polecił prywatne (komercyjne) gromadzenie kapitału, po który można sięgnąć w razie potrzeby, nie czekając na osiągnięcie wieku emerytalnego. Co ważne, są to pieniądze dziedziczone, czyli kierowca wskazuje beneficjenta, któremu przypadną w udziale. Dobrze skonstruowany program ochronny w ramach ubezpieczenia na życie polega na tym, że płacona składka zabezpiecza rodzinę kierowcy od ryzyk, które są najbardziej prawdopodobne. Jeśli coś się wydarzy, kierowca lub jego rodzina mogą otrzymać świadczenie w dużej wysokości. W ramach ubezpieczenia można również liczyć np. na zwrot kosztów poniesionych na leczenie lub rehabilitację w systemie prywatnej opieki zdrowotnej.
Najlepiej przedstawić swoje potrzeby i oczekiwania ekspertowi ubezpieczeniowemu, który pomoże w wyborze optymalnego wariantu budowania kapitału i ochrony ubezpieczeniowej, dopasowanego do domowego budżetu.
Źródło i screeny: YouTube
Grafika poglądowa
