ID: 262159
Na co liczył dziad. cz. 5
ID: 262159
ID: 262159
Tym razem nie mój dziad, ale dziad.
Kolega pracuje w firmie kurierskiej jako listonosz/kurier.
Jeździ autem dostawczym, ale już na kategorię C.
Taki trochę większy busik. Już ciężarowy, już z paką ładunkową, ale jeszcze z hamulcem ręcznym na linkę i bez sprężonego powietrza.
Wiecie o czym mowa.
W zeszłą sobotę powiedział mi coś, co wprowadziło mnie w stan zdumienia i osłupienia.
Codziennie rano przed pracą, musi brać klucz do kół i dokręcać wszystkie śruby, bo jak tego nie zrobi, to ryzykuje że śruby się poodkręcają i robi do od LUTEGO b. r.
Od ponad pół roku, nie może się doprosić dziada, żeby ten mu naprawił samochód.
Wyśmiałem go i powiedziałem, że ja bym się z takim zadaniem uporał w tydzień.
Zapytał jak. Odpowiedziałem mu pytaniem, czy się założy. Założył się o 500zł.
Podaliśmy sobie ręce, jego żona przecięła, a moja nagrała komórką cały zakład.
Miał tydzień, żeby poprosić szefa o dwa dni urlopu i na te trzy dni miał na zastępstwo polecić mnie. Ja miałem tydzień, żeby wziąć w pracy wolne dwa dni i w te dwa dni jeździć u niego.
Minął tydzień i w poniedziałek pojechałem w trasę w nowej firmie. Objechałem całe kółko i rozwiozłem wszystkie przesyłki. Jako że on żeby nie podpaść, w piątek po pracy podokręcał koła, w poniedziałek nie miało się nic wydarzyć i się nie wydarzyło.
We wtorek w Opolu, na wszelki wypadek wziąłem klucz do kół i na bliźniaku każdą śrubę odkręciłem o 1/4 obrotu.
Wracałem z Opola do Wrocławia i na autostradzie nagle rzuciło autem. Patrzę, a dwa koła z bliźniaka mnie wyprzedzają i jadą po autostradzie. Autem zarzuciło, obróciło i zanim tył pojazdu wpadł do rowu, spadły bliźniaki z drugiej strony.
Stałem samochodem tak, że przednie koła były na poboczu, a tył ciężarówki na trawie, ale jeszcze nie całkiem w rowie.
No i złapałem za komórkę i zadzwoniłem na policję. Policja zabezpieczyła trasę, przysłała lawetę i do Wrocławia wróciłem w kabinie autolawety.
Po powrocie poszedłem do domu, a na drugi dzień pojechałem opatyczyć dziada. Wpadłem do biura i zacząłem na niego krzyczeć, że co to ma znaczyć, że ja na drodze o mało ludzi nie pozabijałem, bo on nie jest w stanie utrzymać auta w normalnym stanie technicznym. Zapytał mnie, że kolega nie tłumaczył mi, że trzeba co dziennie koła dokręcać. Odpowiedziałem że mówił, ale mu nie uwierzyłem. Myślałem że starego kierowce chce nabrać, żeby się później ze mnie śmiać. Przez 20 lat za kierownicą, nigdy kół nie dokręcałem. Nawet w swoich autach osobowych tego nie robiłem. Ostatni raz dokręcałem koła, kilka dni po zmianie kół w maluchu. Tam rzeczywiście. Zmieniałem sobie koło i po zmianie trzeba było dokręcić po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów.
Oczywiście na policji zeznałem, że dziad nie dopilnował pojazdu i w dwa dni koła odpadły.
Auto wzięli na warsztat, zakupili nowe koła, nowe bębny (czy jak się nazywa to, do czego się koła przykręca) i nowe szpilki.
Dzisiaj mija już ponad miesiąc, odkąd kolega nie musi już kół dokręcać.
Piętnastego wziął wypłatę i wczoraj (piątek) przywiózł mi przegrane w zakładzie 500zł, oraz od siebie dołożył markową whisky, którą wczoraj wypiliśmy.
Opijaliśmy sukces naprostowania dziada.
Nagle, okazało się że można auto naprawić, na naprawę są pieniądze i można jeździć bez codziennego dokręcania kół.
A wcześniej się nie dało. Wcześniej nie było na to pieniędzy, ani możliwości.
Wiecie dlaczego?
Bo to nie dziad codziennie rano latał dookoła samochodu z kluczem do kół. Gdyby on to robił, to naprawiłby już dawno.
Jednak obowiązek zrzucił na kierowcę i mu się nie spieszyło.
Ja dziada wyprostowałem w dwa dni. I za oba dni pracy mi zapłacił.
Patrzyliśmy sobie w oczy dobre dwie minuty, zanim dziad spuścił wzrok. Jednak spokorniał.
Tym razem nie mój dziad, ale dziad.
Kolega pracuje w firmie kurierskiej jako listonosz/kurier.
Jeździ autem dostawczym, ale już na kategorię C.
Taki trochę większy busik. Już ciężarowy, już z paką ładunkową, ale jeszcze z hamulcem ręcznym na linkę i bez sprężonego powietrza.
Wiecie o czym mowa.
W zeszłą sobotę powiedział mi coś, co wprowadziło mnie w stan zdumienia i osłupienia.
Codziennie rano przed pracą, musi brać klucz do kół i dokręcać wszystkie śruby, bo jak tego nie zrobi, to ryzykuje że śruby się poodkręcają i robi do od LUTEGO b. r.
Od ponad pół roku, nie może się doprosić dziada, żeby ten mu naprawił samochód.
Wyśmiałem go i powiedziałem, że ja bym się z takim zadaniem uporał w tydzień.
Zapytał jak. Odpowiedziałem mu pytaniem, czy się założy. Założył się o 500zł.
Podaliśmy sobie ręce, jego żona przecięła, a moja nagrała komórką cały zakład.
Miał tydzień, żeby poprosić szefa o dwa dni urlopu i na te trzy dni miał na zastępstwo polecić mnie. Ja miałem tydzień, żeby wziąć w pracy wolne dwa dni i w te dwa dni jeździć u niego.
Minął tydzień i w poniedziałek pojechałem w trasę w nowej firmie. Objechałem całe kółko i rozwiozłem wszystkie przesyłki. Jako że on żeby nie podpaść, w piątek po pracy podokręcał koła, w poniedziałek nie miało się nic wydarzyć i się nie wydarzyło.
We wtorek w Opolu, na wszelki wypadek wziąłem klucz do kół i na bliźniaku każdą śrubę odkręciłem o 1/4 obrotu.
Wracałem z Opola do Wrocławia i na autostradzie nagle rzuciło autem. Patrzę, a dwa koła z bliźniaka mnie wyprzedzają i jadą po autostradzie. Autem zarzuciło, obróciło i zanim tył pojazdu wpadł do rowu, spadły bliźniaki z drugiej strony.
Stałem samochodem tak, że przednie koła były na poboczu, a tył ciężarówki na trawie, ale jeszcze nie całkiem w rowie.
No i złapałem za komórkę i zadzwoniłem na policję. Policja zabezpieczyła trasę, przysłała lawetę i do Wrocławia wróciłem w kabinie autolawety.
Po powrocie poszedłem do domu, a na drugi dzień pojechałem opatyczyć dziada. Wpadłem do biura i zacząłem na niego krzyczeć, że co to ma znaczyć, że ja na drodze o mało ludzi nie pozabijałem, bo on nie jest w stanie utrzymać auta w normalnym stanie technicznym. Zapytał mnie, że kolega nie tłumaczył mi, że trzeba co dziennie koła dokręcać. Odpowiedziałem że mówił, ale mu nie uwierzyłem. Myślałem że starego kierowce chce nabrać, żeby się później ze mnie śmiać. Przez 20 lat za kierownicą, nigdy kół nie dokręcałem. Nawet w swoich autach osobowych tego nie robiłem. Ostatni raz dokręcałem koła, kilka dni po zmianie kół w maluchu. Tam rzeczywiście. Zmieniałem sobie koło i po zmianie trzeba było dokręcić po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów.
Oczywiście na policji zeznałem, że dziad nie dopilnował pojazdu i w dwa dni koła odpadły.
Auto wzięli na warsztat, zakupili nowe koła, nowe bębny (czy jak się nazywa to, do czego się koła przykręca) i nowe szpilki.
Dzisiaj mija już ponad miesiąc, odkąd kolega nie musi już kół dokręcać.
Piętnastego wziął wypłatę i wczoraj (piątek) przywiózł mi przegrane w zakładzie 500zł, oraz od siebie dołożył markową whisky, którą wczoraj wypiliśmy.
Opijaliśmy sukces naprostowania dziada.
Nagle, okazało się że można auto naprawić, na naprawę są pieniądze i można jeździć bez codziennego dokręcania kół.
A wcześniej się nie dało. Wcześniej nie było na to pieniędzy, ani możliwości.
Wiecie dlaczego?
Bo to nie dziad codziennie rano latał dookoła samochodu z kluczem do kół. Gdyby on to robił, to naprawiłby już dawno.
Jednak obowiązek zrzucił na kierowcę i mu się nie spieszyło.
Ja dziada wyprostowałem w dwa dni. I za oba dni pracy mi zapłacił.
Patrzyliśmy sobie w oczy dobre dwie minuty, zanim dziad spuścił wzrok. Jednak spokorniał.
~Cyprian Kleofas Kozłowicz*.151.39.48
*.151.39.48
Posty (7)
~Cyprian Kleofas Kozłowicz | jak w temacie... | |||
leon
| Cykorian. Jak zwykle. Bez smaku i polotu. | |||
~paweł | tak się robi z dziadami. Ja kiedyś zwalniając się nie dostałem całej wypłaty. Poczekałem po pół roku i zatrudnił mnie po raz 2. Za 3 miesiące wypłacił wszystkie godziny, nadgodziny i zaległe pieniądze. Sąd pracy to naprawdę pomocna instytucja. Od tego czasu na każdego pracodawcę patrzę jak na potencjalnego oszusta i zbieram kwity. | |||
~Twój Pan | Cyprian możesz podać dokładną datę, kiedy to miało miejsce, dokładnie mi chodzi o Twoje wygiby na autostradzie i ktora jednostka, dokładnie skąd do Ciebie przyjechała?Skoro dzwoniłeś na policję to powie ienes pamiętać, która komenda, a może komisariat się odezwał | |||
~Milicja | kolejna bajka | |||
krzysiu1
| Masz bujna wyobraźnię kolego Ale dobrze tylkotu się mozesz wyżalić | |||
~Jan Wolny Myśliciel | Poległeś... Cypek.. :-) Sam słuszny heyt.. |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.