ID: 137972
Nie daję na Caritas
ID: 137972
ID: 137972
"Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas?
W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie – Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań… biskupom. Cały majątek ZKC – oddany niegdyś przez państwo proPRL-owskiej instytucji – został przekazany władzom kościelnym. O jaki majątek chodzi? Otóż dokładnie nie wiadomo. Nie ma ani żadnych danych, ani nawet szacunków. My policzyliśmy, że Kościołowi przekazano w ten sposób co najmniej dwieście nieruchomości w całej Polsce wraz z przyległymi do nich terenami, z wyposażeniem, samochodami itp. plus nieznaną kwotę pieniędzy. ZKC miało 49 bardzo majętnych zarządów wojewódzkich i wszystkie one wpadły w ręce kleru. Całkowicie. Od tego bowiem czasu firma ta stała się organizacją prawa kanonicznego, niezależną w zasadzie od prawa państwowego. Zmieniono też struktury Caritasu. Nie ma już zarządów wojewódzkich, są za to zarządy diecezjalne, zakonne i czapa o nazwie Caritas Polska, powołana przez Konferencję Episkopatu Polski.
Kto kontroluje Caritas?
Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Rozpatrzmy to na takim przykładzie: Caritas zbiera pieniądze np. na pomoc dla rodzin ofiar tragedii w kopalni Halemba. Datki płyną od osób fizycznych (ludności) i prawnych (różnych firm, np. TVP). Zostają one zgromadzone na koncie bankowym, a później przekazywane potrzebującym. Teoretycznie… bowiem nikt ani z darczyńców, ani z obdarowanych, ani wreszcie z jakiejkolwiek kontroli skarbowej nie wie (nie ma prawa wiedzieć!), ile pieniędzy zebrano, a ile rozdano. O ile w ogóle rozdano…
Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie… jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować.
Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas?
O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Minimum, bo nasze wyliczenia prowadziliśmy bardzo ostrożnie.
Jaka jest efektywność Caritasu, czyli jaki procent zebranych kwot rzeczywiście przeznacza się na pomoc ubogim?
Przeciętny oddział Caritasu prowadzi około 30 zbiórek rocznie (nie licząc zbiórek ogólnopolskich i konta wskazywanego także w publicznych mediach). Dokładnie policzyć nie sposób, bo żaden Caritas nie podał nigdy, ile zbiórek prowadził i ile zebrał pieniędzy. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów `przypadkiem’ dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna organizacja charytatywna za punkt honoru ma generowanie jak najmniejszych kosztów własnych, aby jak najwięcej wydać na potrzebujących. Owe koszty nigdy nie powinny przekraczać 10 procent zebranej kwoty. Tymczasem koszty caritasowych zbiórek w Gnieźnie wyniosły 589 597 złotych – czyli 65 procent zebranej sumy `przepadło’.
Z naszych informacji wynika, że jest to i tak dobry wynik, bo w innych Caritasach ów wskaźnik kosztów grubo przekracza 70 procent.
Powiedzmy to jeszcze raz: Kowalski daje Caritasowi na szczytny cel jedną złotówkę i nie wie, że tylko (wg Krk `aż’ ) 30 groszy dostanie potrzebujący, a resztę… Chyba tylko diabeł wie, co dzieje się z resztą. Diabeł i co nieco my, bo ustaliliśmy, że niemal każdy oddział Caritasu ma jeden lub kilka własnych superkomfortowo wyposażonych ośrodków (często są to pałace wyremontowane przez państwo lub gminy i przekazane jako darowizna) z parkami, fontannami, kortami tenisowymi, basenami itp. Wypoczywają w nich głównie biskupi, z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty… Utrzymanie takich ośrodków kosztuje krocie. Ponadto na same pensje dla pracowników (głównie księża i zakonnice) jeden tylko Caritas gnieźnieński wydaje milion złotych rocznie, od czego odprowadza 196 tysięcy złotych składek ZUS. A jakże to? – ktoś zapyta. Przecież normalny pracodawca musi ZUS-owi bulić około 40 procent. Cóż, Caritasowi wolno i już. Oprócz tego opisywana przez nas firma otrzymuje jeszcze wielkie (i też nieznane) dotacje państwowe z budżetu. Rocznie dziesiątki milionów złotych trafia na konta Caritasu z tytułu nawiązek po przegranych sprawach sądowych. Prowadzi również własną dochodową działalność gospodarczą, której nie wykazuje w księgach rachunkowych (bo ich też nie ma).
Ot, choćby Caritas katowicki. Tenże prowadzi firmę o nazwie Caritas Zdrowie Sp. z o. o. Dokumentacji jakiejkolwiek nie ma, bo… nie ma!
Nie inaczej jest w Legnicy, gdzie firemka kościelna prowadzi przychodnię zdrowia, której nie ma jednak w żadnych kwitach. Istnieje, a jakoby jej nie było. Ot, katolickie `cuda’.
Ile osób rocznie uzyskuje pomoc z Caritasu???
Dane te nie są nigdzie publikowane. Może 100 tysięcy, może 500? Nikt nie wie. Ale my przyjrzeliśmy się diecezji kieleckiej i wyszło nam, że na liście tamtejszych obdarowanych (zwykle jednorazowo) figuruje 14 tysięcy biednych ludzi (38 osób dziennie – w tym ponad połowa to pensjonariusze Domów Opieki Społecznej, którzy oddają swoje renty i emerytury, a za ich utrzymanie płaci dodatkowo państwo).
Caritas bierze też udział w programie Unii Europejskiej o nazwie PEAT. To rozdział darmowej żywności dla najbiedniejszych członków UE. Ile tego jest i kto jedzenie dostaje, nie wie nawet europejska wspólnota i grozi Caritasowi wstrzymaniem dostaw. Ten się jednak wcale nie przejmuje.
Jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na pomoc, czyli rozmiary ubóstwa?
Na poziomie biologicznego minimum egzystencji (348 zł miesięcznie na osobę) żyje w Polsce 11 proc. obywateli – prawie 4 miliony. Minimum socjalne (870 złotych) uzyskuje ponad 47 proc. Polaków. To jest skala potrzeb.
I teraz uwaga! `Czy dostaliście pomoc od instytucji i organizacji kościelnych?’ – zapytali socjologowie najbiedniejszych obywateli RP. `Tak’ odpowiedziało 0, 8 proc. respondentów żyjących w nędzy.
W najbiedniejszym w Polsce województwie lubuskim liczba osób, które potwierdziły, że dostają pomoc z Caritasu, wyniosła 0, 0 (zero przecinek zero !!!)
16 proc. respondentów oświadczyło natomiast, że może liczyć na większą lub mniejszą pomoc od państwa.
Czy Caritas ma obowiązek występować o zgodę na ogólnopolskie zbiórki charytatywne, a jeśli tak, to czy o taką zgodę występuje?
Owszem, Caritas powinien na wszelkie ogólnopolskie społeczne zbiórki dostawać zgodę od ministra spraw wewnętrznych. Wystąpiliśmy więc do MSWiA z pytaniem o liczbę takich zezwoleń. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika jednak, że Caritas nie zaprząta sobie głowy podobnymi biurokratycznymi dyrdymałami.
Reasumując: Caritas obraca w skali ogólnopolskiej gigantycznymi pieniędzmi pochodzącymi ze zbiórek społecznych, od instytucjonalnych darczyńców, z nawiązek sądowych, z budżetu państwa i z własnej działalności gospodarczej. Ekonomiści, których prosiliśmy o szacunki, mówią o kwotach łącznych od 1, 5 do 2, 5 miliardów złotych rocznie. Około 30 procent z tej kwoty wspomaga ubogich. Co dzieje się z resztą? Biskup raczy wiedzieć… ”
"Jaka jest podstawa prawna istnienia kościelnej instytucji o nazwie Caritas?
W roku 1989 rząd Rakowskiego postanowił, że Caritas będzie jedyną organizacją, która w imieniu Kościoła może prowadzić działalność charytatywną. Uznano tak w wyniku prowadzonych z Kościołem negocjacji na temat uregulowania pozycji prawnej Krk w Polsce. W tym czasie istniało jednak stowarzyszenie świeckie o podobnej nazwie – Zrzeszenie Katolików Caritas. Organizacja ta została więc czym prędzej rozwiązana przez władze, a jej likwidator złożył sprawozdanie ze swoich działań… biskupom. Cały majątek ZKC – oddany niegdyś przez państwo proPRL-owskiej instytucji – został przekazany władzom kościelnym. O jaki majątek chodzi? Otóż dokładnie nie wiadomo. Nie ma ani żadnych danych, ani nawet szacunków. My policzyliśmy, że Kościołowi przekazano w ten sposób co najmniej dwieście nieruchomości w całej Polsce wraz z przyległymi do nich terenami, z wyposażeniem, samochodami itp. plus nieznaną kwotę pieniędzy. ZKC miało 49 bardzo majętnych zarządów wojewódzkich i wszystkie one wpadły w ręce kleru. Całkowicie. Od tego bowiem czasu firma ta stała się organizacją prawa kanonicznego, niezależną w zasadzie od prawa państwowego. Zmieniono też struktury Caritasu. Nie ma już zarządów wojewódzkich, są za to zarządy diecezjalne, zakonne i czapa o nazwie Caritas Polska, powołana przez Konferencję Episkopatu Polski.
Kto kontroluje Caritas?
Państwo nie ma żadnego prawa do wtykania nosa w interesy i rozliczenia. Caritas kontroluje się sam pod nadzorem właściwego terytorialnie księdza biskupa. Rozpatrzmy to na takim przykładzie: Caritas zbiera pieniądze np. na pomoc dla rodzin ofiar tragedii w kopalni Halemba. Datki płyną od osób fizycznych (ludności) i prawnych (różnych firm, np. TVP). Zostają one zgromadzone na koncie bankowym, a później przekazywane potrzebującym. Teoretycznie… bowiem nikt ani z darczyńców, ani z obdarowanych, ani wreszcie z jakiejkolwiek kontroli skarbowej nie wie (nie ma prawa wiedzieć!), ile pieniędzy zebrano, a ile rozdano. O ile w ogóle rozdano…
Jakby tego było mało, z 46 istniejących Caritasów 26 uznano za organizacje pożytku publicznego. Oznacza to, iż mogą one przyjmować od państwa zlecenia na organizowanie dożywiania dzieci (oraz kolonii i zimowisk), prowadzenie stołówek i schronisk dla bezdomnych. Na ich konto można również wysyłać 1 procent odliczenia od podatku PIT. Taka działalność wymaga jednak rozliczania się z dotacji, czyli składania odpowiednich sprawozdań finansowych. I Caritas to robi, a dokładnie… jeden oddział Caritasu! Pozostałe 25 ma gdzieś polskie prawo, którego zresztą nikt nie śmie od nich egzekwować.
Ile pieniędzy przechodzi przez Caritas?
O tym wie tylko biskup, ksiądz dyrektor i skarbnik (zazwyczaj zaufana siostra zakonna). Według szacunków dokonanych na podstawie dokumentów, do których dotarliśmy, przez średniej wielkości Caritas przechodzi rok w rok co najmniej 20 milionów złotych. To w skali kraju daje około miliarda złotych rocznie. Minimum, bo nasze wyliczenia prowadziliśmy bardzo ostrożnie.
Jaka jest efektywność Caritasu, czyli jaki procent zebranych kwot rzeczywiście przeznacza się na pomoc ubogim?
Przeciętny oddział Caritasu prowadzi około 30 zbiórek rocznie (nie licząc zbiórek ogólnopolskich i konta wskazywanego także w publicznych mediach). Dokładnie policzyć nie sposób, bo żaden Caritas nie podał nigdy, ile zbiórek prowadził i ile zebrał pieniędzy. Policzmy to jednak na przykładzie Caritasu gnieźnieńskiego, do którego dokumentów `przypadkiem’ dotarliśmy. Otóż w roku 2005 przeprowadził on 40 zbiórek i zebrał 908 900 złotych (same datki lokalne). Każda inna organizacja charytatywna za punkt honoru ma generowanie jak najmniejszych kosztów własnych, aby jak najwięcej wydać na potrzebujących. Owe koszty nigdy nie powinny przekraczać 10 procent zebranej kwoty. Tymczasem koszty caritasowych zbiórek w Gnieźnie wyniosły 589 597 złotych – czyli 65 procent zebranej sumy `przepadło’.
Z naszych informacji wynika, że jest to i tak dobry wynik, bo w innych Caritasach ów wskaźnik kosztów grubo przekracza 70 procent.
Powiedzmy to jeszcze raz: Kowalski daje Caritasowi na szczytny cel jedną złotówkę i nie wie, że tylko (wg Krk `aż’ ) 30 groszy dostanie potrzebujący, a resztę… Chyba tylko diabeł wie, co dzieje się z resztą. Diabeł i co nieco my, bo ustaliliśmy, że niemal każdy oddział Caritasu ma jeden lub kilka własnych superkomfortowo wyposażonych ośrodków (często są to pałace wyremontowane przez państwo lub gminy i przekazane jako darowizna) z parkami, fontannami, kortami tenisowymi, basenami itp. Wypoczywają w nich głównie biskupi, z dala od wścibskich oczu świeckiej biedoty… Utrzymanie takich ośrodków kosztuje krocie. Ponadto na same pensje dla pracowników (głównie księża i zakonnice) jeden tylko Caritas gnieźnieński wydaje milion złotych rocznie, od czego odprowadza 196 tysięcy złotych składek ZUS. A jakże to? – ktoś zapyta. Przecież normalny pracodawca musi ZUS-owi bulić około 40 procent. Cóż, Caritasowi wolno i już. Oprócz tego opisywana przez nas firma otrzymuje jeszcze wielkie (i też nieznane) dotacje państwowe z budżetu. Rocznie dziesiątki milionów złotych trafia na konta Caritasu z tytułu nawiązek po przegranych sprawach sądowych. Prowadzi również własną dochodową działalność gospodarczą, której nie wykazuje w księgach rachunkowych (bo ich też nie ma).
Ot, choćby Caritas katowicki. Tenże prowadzi firmę o nazwie Caritas Zdrowie Sp. z o. o. Dokumentacji jakiejkolwiek nie ma, bo… nie ma!
Nie inaczej jest w Legnicy, gdzie firemka kościelna prowadzi przychodnię zdrowia, której nie ma jednak w żadnych kwitach. Istnieje, a jakoby jej nie było. Ot, katolickie `cuda’.
Ile osób rocznie uzyskuje pomoc z Caritasu???
Dane te nie są nigdzie publikowane. Może 100 tysięcy, może 500? Nikt nie wie. Ale my przyjrzeliśmy się diecezji kieleckiej i wyszło nam, że na liście tamtejszych obdarowanych (zwykle jednorazowo) figuruje 14 tysięcy biednych ludzi (38 osób dziennie – w tym ponad połowa to pensjonariusze Domów Opieki Społecznej, którzy oddają swoje renty i emerytury, a za ich utrzymanie płaci dodatkowo państwo).
Caritas bierze też udział w programie Unii Europejskiej o nazwie PEAT. To rozdział darmowej żywności dla najbiedniejszych członków UE. Ile tego jest i kto jedzenie dostaje, nie wie nawet europejska wspólnota i grozi Caritasowi wstrzymaniem dostaw. Ten się jednak wcale nie przejmuje.
Jakie jest w Polsce zapotrzebowanie na pomoc, czyli rozmiary ubóstwa?
Na poziomie biologicznego minimum egzystencji (348 zł miesięcznie na osobę) żyje w Polsce 11 proc. obywateli – prawie 4 miliony. Minimum socjalne (870 złotych) uzyskuje ponad 47 proc. Polaków. To jest skala potrzeb.
I teraz uwaga! `Czy dostaliście pomoc od instytucji i organizacji kościelnych?’ – zapytali socjologowie najbiedniejszych obywateli RP. `Tak’ odpowiedziało 0, 8 proc. respondentów żyjących w nędzy.
W najbiedniejszym w Polsce województwie lubuskim liczba osób, które potwierdziły, że dostają pomoc z Caritasu, wyniosła 0, 0 (zero przecinek zero !!!)
16 proc. respondentów oświadczyło natomiast, że może liczyć na większą lub mniejszą pomoc od państwa.
Czy Caritas ma obowiązek występować o zgodę na ogólnopolskie zbiórki charytatywne, a jeśli tak, to czy o taką zgodę występuje?
Owszem, Caritas powinien na wszelkie ogólnopolskie społeczne zbiórki dostawać zgodę od ministra spraw wewnętrznych. Wystąpiliśmy więc do MSWiA z pytaniem o liczbę takich zezwoleń. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z naszych informacji wynika jednak, że Caritas nie zaprząta sobie głowy podobnymi biurokratycznymi dyrdymałami.
Reasumując: Caritas obraca w skali ogólnopolskiej gigantycznymi pieniędzmi pochodzącymi ze zbiórek społecznych, od instytucjonalnych darczyńców, z nawiązek sądowych, z budżetu państwa i z własnej działalności gospodarczej. Ekonomiści, których prosiliśmy o szacunki, mówią o kwotach łącznych od 1, 5 do 2, 5 miliardów złotych rocznie. Około 30 procent z tej kwoty wspomaga ubogich. Co dzieje się z resztą? Biskup raczy wiedzieć… ”
Posty (71)
operatorskakanki
| g-a, jeśli to będzie legalna zbiórka, ze wszelkimi zezwoleniami, to niech sobie zbierają, ale mozna się domyślać tylko, że wiekszej kasy by tam nie zebrali. | |||
g-a
| operatorskakanki (2014-01-12 23:31:06) g-a, 180 cm 110kg 5 lat boksu 15km dziennie biegania :) krótszy zasięg rąk, wszystko w temacie :-) te 15 km biegania dziennie... chyba najważniejszy punkt programu :-) | |||
~skoti67 | dlaczego nie... ? wszystko co może pomóc powinno być chwalone tyle że Caritas nie pójdzie kwestować na Woodstok bo tam kasa za mała... : ( | |||
~ccx | g-a (2014-01-12 23:33:39) operatorskakanki (2014-01-12 23:31:06) g-a, 180 cm 110kg 5 lat boksu 15km dziennie biegania :) krótszy zasięg rąk, wszystko w temacie :-) tyson też miał tylko 185 do walki cza mieć jaja, a ty przedstawiasz co najwyżej wartość 4, 5 worków cementu | -1 | ||
g-a
| ~skoti67 no właśnie... więc po cholere na teren kościoła wchodziła, mogła po drugiej stronie ulicy sobie stać | -1 | ||
~skoti67 | mylisz się Helwet, opisana sytuacja miała miejsce dzisiaj pod kościołem w Mikorzynie, woj. wielkopolskie a doświadczyła tego moja córka... | 2 | ||
~skoti67 | to co? na teren kościoła można wejść tylko wtedy kiedy się na tacę daje... ? | 1 | ||
januss
| mówiłem tam gdzie kasa nie ma kolegów | |||
g-a
| ~skoti67 trochę wyczucia zabrakło dzieciakowi, 10 metrów dalej i byłoby po problemie | -1 | ||
~ccx | g-a (2014-01-12 23:37:57) ~skoti67 no właśnie... więc po cholere na teren kościoła wchodziła, mogła po drugiej stronie ulicy sobie stać ciekawe rozumowanie - katolik nie może pod kościołem zbierać datków od katolików na ratowanie życia i zdrowia katolików, ponieważ nie są to pieniądze dla duchownego | 2 | ||
januss
| gdyby to był chłopiec to kto wie ; -D | |||
~ccx | janus bez erotyki tu! | |||
januss
| taka pora na telesfora ; -D | |||
~ccx | janus to są bezpodstawne insynuacje nie poparte żadnymi badaniami naukowymi! założę się o co chcesz że większość jednak wkłada we właściwą dziurkę | |||
g-a
| januss gdybym był złośliwy, to napisałbym coś o chlebie... | |||
januss
| i głodnym czy niebie? ; -D | |||
~2-gi | Co księdzu/żom przeszkadza w uprawianiu seksu? No co? | |||
g-a
| sam wiesz najlepiej | |||
~ccx | jak ktos cię kamieniem to ty go chlebem - z nadzieniem granitowym jak znam zasady g-a to jakoś tak by to brzmiało | |||
~ccx | albo ząb za ząb, a jeszcze lepiej dwa | |||
januss
| byleby bimbałki nie opadały a resztę się wytnie ; -D | |||
g-a
| Caritas i bimbałki? Odbiegasz od tematu. | |||
januss
| ależ nie bimbałki nigdy nie były za darmo ; -D a talerz zupy owszem -przynajmniej niektórzy tak uważają | |||
chohlik
| -a dla mnie nie roznica-jest sciepa na flaszke to dokladam sie na flaszke, jest na jakas pomoc to takze sie dokladam i nie wnikam w szczeguly... nie istotne to dla mnie kto akurat zbiera... bardziej ciekawi mnie na co... | |||
operatorskakanki
| BOŻENA DUNAT Nr 37/2010, 2010-09-06, str. 1 Co Bruksela podaruje, to Kościół przehandluje. Przepis na kompot: zagotować wiadro wody z 10 słoikami dżemów i kilogramem cukru. Na zupę: koncentrat pomidorowy i wodę doprowadzić do wrzenia, rozprowadzić garść mleka w proszku, dodać makaron. Na gulasz: podgrzać paletę mielonek. Jak kucharka ma dobry humor, może dodać przysmażoną cebulę. Catering To nie są przepisy na posiłki dla bezdomnych, ale na płatne posiłki cateringowe. Oprócz działalności charytatywnej Caritas z Brodnicy prowadzi biznesową. Przepisy podają zbuntowani pracownicy. Twierdzą, że dżemy, cukier, koncentrat, mleko, makaron i konserwy pochodzą z unijnych darów przeznaczonych dla najbiedniejszych Polaków. Caritas płaci tylko za wodę i cebulę, reszta wsadu do kotła jest darmochą. Mówią też, że za nadgodziny, zamiast pieniędzy, dostają unijną żywność. A ser żółty zamiast premii. Tymczasem unijne żarcie nieprzetworzone w całości powinno trafić do głodnych! – To są ludzie zwolnieni z Caritas za złodziejstwo i wódkę – uspokaja lokalne media dyrektor Caritas ks. Grzegorz Bohdan. Faktem jest, że Caritas za pieniądze karmi uczniów szkół oraz pacjentów szpitali. Ceny są konkurencyjne, nie do przebicia przez lokalnych restauratorów. Ale jakość jedzenia marna. Niesmaczne, zimne, przywożone poza wyznaczonymi terminami posiłków. Caritas karmił też harcerzy z Bydgoszczy przebywających w tych stronach na obozie. – Jak dawali soki, to każdy inny. Jakby ze zbiórek żywności w supermarketach. Puszka z pasztetem była ozdobiona napisem „ darowizna”, a herbatniki logo Banku Żywności – opowiadali harcerze. Ks. dyrektor Bohdan przyciśnięty do muru przez „ Nowości” przyznał, że jego firma sprzedała dary przeznaczone dla głodujących, ale przez przypadek. I nic na tym nie zarobiła. Unijna żywność miała trafić do mieszczących się po sąsiedzku kolonii, na których wypoczywały dzieci powodzian. Szeregowy pracownik pomylił paczki. Kuzyn Kilka miesięcy temu pisałam o ks. Danielu Adamowiczu, dyrektorze toruńskiej Caritas. Mieszkańcy Czarż zauważyli, że Caritas prowadzi interesy z osiadłym w tej miejscowości piekarzem Stanisławem, prywatnie kuzynem księdza dyrektora. Samochody Caritas przywoziły mąkę, cukier, czekoladę, dżemy. Pan Stanisław piekł chleb, bułeczki i pączki z czekoladową polewą, które później sprzedawał. Ks. Adamowicz wyjaśnił, że frykasy trafiają do biednych kleryków, przepisy dotyczące dystrybucji pomocowej żywności nie zostały więc naruszone. Świadkowie zapewniali, że kleryków jest za mało, żeby wchłonąć taką górę żarcia, poza tym rozpieszczano ich słodkościami jedynie na święta („ NIE” nr 13/2010r. ). Ryzyko Unijna żywność trafia do Caritas za pośrednictwem Agencji Rynku Rolnego. Tak jest od 6 lat. Oprócz Caritas żarcie rozdają Federacja Polskich Banków Żywności, Polski Komitet Pomocy Społecznej oraz Polski Czerwony Krzyż. Caritas przejmuje 33 proc. darów. W 2010 r. UE dała nam w prezencie konserwy i mąkę za 128, 8 mln zł. Łatwo wyliczyć, że w tym roku Caritas połknie towar za ponad 40 mln zł. Takie dane podaje rzeczniczka ARR Iwona Ciechan. Wyjaśnia, że jej firma sprawdza los 5 proc. przekazanych serów, czekolady czy cukru. Jak wyglądają te kontrole, jeśli w ciągu ostatniego roku wykryły nadużycia jedynie w toruńskiej Caritas, konkretnie w piekarni w Czarżach? Czy nie jest tak, że wykryły jedynie to, czego nie dało się przemilczeć i zatuszować? Ludzie z Czarż, którzy poskarżyli się gazetom, nie ukrywali nazwisk i twarzy, rozmawiali z organami ścigania. Trudno więc byłoby twierdzić, że odmówili spotkania akurat z kontrolerami ARR. Pracownicy ARR rozmawiali ze mną pod warunkiem, że pozostaną anonimowi. Twierdzą, że ograniczają się do analizy tego, co w papierach. Przecież nie są w stanie przyczepić kamery do każdego pojemnika z kakao. Poza tym Caritas cieszy się wielkim społecznym zaufaniem. A kontrolowanych wybiera się w oparciu o analizę ryzyka nieprawidłowości. – Dociekliwi nie pracują długo. Wystarczy telefon do przełożonych z hasłem: Robimy wielkie dzieło miłości, koleś się czepia – słyszę. – Teoretycznie czarni znajdą każdego głodnego, nawet jeśli nie wyciąga ręki po pomoc – usprawiedliwiają się na koniec. – Bo istnieją nawet parafialne i szkolne Caritas. Sprawdzam, że parafialnych jest 4687, szkolnych 2292, akademickich 26. Istnieją nawet Caritas przedszkolne – na razie 11. System funkcjonuje tak, że potrzebujący może poprosić o przysługę Caritas wyższego szczebla jedynie po uzyskaniu aprobaty Caritas niższego szczebla. Nie wyciągaj do nas ręki bez kwitu od proboszcza – informuje np. Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrze skiej. – Załatwienie twojej sprawy się przedłuży, gdyż i tak przed udzieleniem pomocy poprosimy go o opinię. Wniosek z tego taki, że nie wystarczy być głodnym Polakiem, aby wypełnić bandzioch unijnym makaronem. Trzeba jeszcze być dobrym parafianinem. Błąd Wpływy finansowei rzeczowe Caritas w 2009 r. wyniosły 164 795 316, 34 zł. Blisko 10 mln zł przekazały instytucje podstawowe typu Senat, MSWiA, ARR, PFRON. Oprócz noclegowni i garkuchni, które się z Caritas kojarzą, firma prowadzi 16 zakładów opieki lekarskiej, 32 poradnie lekarskie, 13 aptek, 5 ambulatoriów, 6 placówek dla uzależnionych, 174 stacje opieki, 9 hospicjów stacjonarnych oraz hospicja domowe. Caritasowa służba zdrowia ma kontrakty z NFZ. Znaczy to, że dostaje za swoje usługi pieniądze. Również za przygotowywane posiłki. O tym, jaki procent wsadu do sprzedawanego kotła stanowią dary UE, nie ośmielam się wyrokować. W sprawozdaniu finansowymCaritas za 2009 r. nie znalazłam informacji o sprzedaży posiłków podmiotom obcym, choć była prowadzona typowa działalność cateringowa, która powinna dotyczyć produktów zakupionych i musi być opodatkowana. Sprzedaż to nie dobroczynność. Męczę więc Iwonę Ciechan z ARR, pytając, jak wielkie kanty odkryto w Toruniu. O jakich pieniądzach rozmawiamy. W kolejnym liście objaśnia, że chodziło jedynie o nieprawidłowości. Drobne, prawie niewidoczne. Kwota tych nieprawidłowości nie przekracza bowiem 1/1000wartości towarów dystrybuowanych przez Caritas. Sprawy nie ma, bo szmal zgodnie z notą obciążeniową czarni zwrócili na konto ANR oraz zobowiązali się, że od teraz będą grzeczni. bdunat@redakcja. nie. com. pl | |||
operatorskakanki
| ://wiadomosci. gazeta. pl/wiadomosci/1, 114871, 13506143, Ksiezom__b__dyrektor om_plockiego_Caritas u__grozi_do. html | |||
g-a
| operatorskakanki wiesz o przekrętach - musisz powiadomić odpowiednie władze, inaczej sam popełniasz przestępstwo, tak stanowi kodeks karny, to nie mój wymysł | |||
operatorskakanki
| ginekologu amatorze, nie musze niczego zgłaszać. Jakbyś przeczytał, to byś wiedział, że już to inni uczynili. Coś dużo się dzieje wokół Caritasu, wymiar sprawiedliwości ciągle coś u nich znajduje. | |||
~egon | jezus stworzył chrześcijanstwo a diabeł katolicyzm | |||
~pluto | coś nagle jak dla Owsiaka zbiera się kasę, to i tu jakiś idiota na konkurencję jego wypisuje. Natomiast chodzą słuchy, że żona Owsiaka będzie prowadzić kursy dla ratowników, a Owsiak będzie jej za to płacił. |
Opcje - szybkie linki
Wybierz
Wątki Admina
Wybierz
TOP 20 - przez was wybrane
Wybierz
OSTATNIO KOMENTOWANE
Ogromna prośba...
Reklama to nasze JEDYNE źródło dochodu.
Reklam nie jest wiele, nie wyskakują, nie zasłaniają żadnych treści, ale umożliwiają utrzymanie redakcji.
Proszę pomóż, dodaj etransport.pl do wyjątków Twojej aplikacji.