Pierwszy zestaw ciężarowy należący do Mariusza Pudzianowskiego był używany średnio dwa razy w miesiącu do transportowania sprzętu na zawody strongmanów. W "międzyczasie" bezczynnie stał, czyli generował koszty. Został więc spięty z odpowiednią naczepą i skierowany do przewożenia blach. Tak zaczął się transportowy biznes najsilniejszego przewoźnika w Polsce, a może i na świecie.
Pudzianowski nie ukrywa, że transport to przedsięwzięcie rentowne, więc nie narzeka, że jest ciężko - w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu. Przyznaje jednak, że praca z ludźmi nie zawsze jest łatwa - nie można kierowców traktować szablonowo, trzeba mieć do każdego indywidualne podejście, rozumieć jego problemy. Zdaniem strongmana, w tej działalności, podobnie jak w sporcie, trzeba być systematycznym, np. w kwestii utrzymania taboru w jak najlepszym stanie technicznym.
Sportowiec-przedsiębiorca nie ma dużej floty i... nie chce mieć. Nie narzeka na brak kierowców - gdy pojawia się wakat, wystawia ogłoszenie na stronie internetowej i zwykle chętnych do pracy nie brakuje.
Księgowość, sprawy kadrowe i rozliczanie czasu pracy kierowców przedsiębiorca zlecił firmie zewnętrznej. Przepisy cały czas się zmieniają i żeby być na bieżąco trzeba by tylko tym się zajmować, a Pudzianowski prowadzi inne działalności i dużo czasu spędza na sali treningowej.
Mistrz ma wszystkie potrzebne uprawnienia i czasem siada za kierownicę. Rzadko, bo brakuje mu czasu na podróże ciężarówką. Czego sobie życzy w 2022 roku? Tylko spokoju, nic więcej mu nie potrzeba.
Link do fimu na YouTube
Źródło: YouTube
Utworzona: 2022-02-05