Dawid Przybylak prowadzi warsztat samochodowy w Wielkopolsce. Chciał zarobić dodatkowe pieniądze świadcząc usługi transportowe. Pech chciał, że związał się z nieuczciwą firmą spedycyjną z Krakowa. Od ponad roku czeka na zapłatę za wykonane transporty. Nazbierało się 32 nieuregulowanych płatności, a faktury opiewają na łączną kwotę ok. 120 tys. zł.
Podczas współpracy z krakowską spedycją osobą kontaktową była Ewelina F., prywatnie córka właściciela firmy. To ona podpisywała wszystkie faktury. Dzisiaj nie chce rozmawiać o zaległościach płatniczych i twierdzi, że nie ma nic wspólnego z firmą, w której prezesował ojciec. Jednak to ona podpisała się pod protokołem dotyczącym spłaty zaległych faktur. Umieściła w nim zapewnienie, iż spłaty dokonywane będą cyklicznie począwszy od listopada ubiegłego roku. Dokument zawierał zapis: "W związku z opóźnieniami w płatnościach bardzo przepraszamy i informujemy, iż będą one opłacane w systemie ratalnym 12 rat co 2 tygodnie". Nic się jednak nie wydarzyło, na konto właściciela ciężarówki nie wpłynęła ani jedna złotówka.
Pan Dawid nie umiał opanować wzruszenia przed kamerą. Pokazał smsy, jakie wysyłał do zainteresowanej. W jednym z nich napisał: "Dzień dobry. Ewelina, błagam, zrób przelew". Otrzymał uspokajającą odpowiedź: "Dzień dobry. Nie musisz mnie błagać, to Twoje pieniądze. Dzisiaj coś puszczę". Było to jednak tylko mydlenie oczu. A koszty, zwłaszcza raty leasingowe w wysokości 7 tys. zł miesięcznie, niemiłosiernie przygniatały właścieciela ciężarówki. Tak bardzo, że był bliski bankructwa. Jakoś się podniósł, dzięki rodzinie i znajomym, ale przyznaje, że ciągle jest ciężko.
Źródło: polsatnews.pl
Zdjęcie poglądowe
Utworzona: 2023-11-30