Ciężarówki jeżdżą, ale...
Maciej Wroński zobrazował skalę problemu niedoboru kierowców. Żeby firma transportowa mogła normalnie funkcjonować, optymalny współczynnik obsady kadrowej powinien wynosić półtora kierowcy na jeden pojazd. W tej chwili w dużych firmach, które oferują lepsze warunki zatrudnienia i nie mają większego problemu z rekrutacją, ten współczynnik ma wartość 1,0-1,1, a w mniejszych zaledwie 0,9.Andrzej Bogdanowicz przypomniał, że kilka pokoleń młodych osób nie miało możliwości szkolić się w zawodzie kierowcy-mechanika - ten stan trwał ponad 30 lat. Powstałą lukę kadrową trudno teraz uzupełnić. Przyznał, że to zawód trudny, ale przecież interesujący, również pod względem finansowym. Zwrócił uwagę, że Pakiet Mobilności, który miał wyrównać poziom zarobków w państwach UE, spowodował, że wyższa część uposażenia polskich kierowców podlega oskładkowaniu. Skutek jest taki, że nawet drobne dolegliwości zdrowotne bywają usprawiedliwieniem dla braku chęci wykonywania pracy. To jest nowy problem, który sygnalizują właściciele rodzimych firm transportowych - wskazał przedstawiciel OZPTD.
Stanisław Szwed poinformował o ministerialnym "barometrze zawodów", z którego wynika, że zainteresowanie młodzieży zawodami technicznymi jest dzisiaj zdecydowanie mniejsze niż przed laty. Nie zmieniło tego uruchomienie szkolnictwa branżowego - nabory do szkół zawodowych są za małe w stosunku do potrzeb rynku pracy.
Młodzi ludzie wybierają łatwiejsze zawody nawet kosztem niższych uposażeń - podkreślił wiceminister.
Dlaczego się nie garną?
W opinii Macieja Wrońskiego, młodzi ludzie nie chcą ciężko pracować, co odczuwa nie tylko branża transportowa, ale także np. przemysł czy budownictwo. Trzeba to po prostu przyjąć do wiadomości - poradził szef związku pracodawców. Jego zdaniem, wieloletni brak szkolnictwa zawodowego nie przesądził o tym, co mamy na rynku pracy, od lat bowiem funkcjonują znakomite ośrodki szkolenia przygotowujące do podjęcia pracy w zawodzie kierowcy.Piotr Gąska również wyraził pogląd, że to problem pokoleniowy - młode osoby nie są zainteresowane ciężką pracą, a za taką trzeba uznać pracę za kółkiem ciężarówki. Wskutek tego grupa zawodowa kierowców jest coraz starsza. Zauważono to w Hiszpanii, gdzie na mocy przepisów kierowcy nie muszą uczestniczyć w rozładunkach i załadunkach. Francuzi również pracują nad podobnym rozwiązaniem.
Wypadałoby więc, zdaniem finansisty, podejść do zagadnienia systemowo i złagodzić pewne rygory, aby uczynić pracę kierowców łatwiejszą. A w przyszłości zawody, które nie będą cieszyć się zainteresowaniem młodych ludzi, będą musiały być wykonywane przez automaty. Wydaje się, że innej drogi nie ma.
Stanisław Rosół zauważył, że pracowników do fabryk ogumienia również trudno jest znaleźć, podobnie jak ludzi, którzy obsługują samochody, na przykład w serwisach oponiarskich.
Bywa, że są chęci po stronie pracowników, ale zwyczajnie brakuje im siły fizycznej potrzebnej np. do wymiany opony w samochodzie ciężarowym, która waży ok. 60 kg.
Co więc można zrobić?
Zdaniem Stanisława Szweda, nie ma prostych rozwiązań (mechanizmów), które mogłyby zachęcić młodzież do wyboru branży transportowej. Na pewno potrzebne są akcje promujące pracę kierowcy, podobnie jak docieranie z informacjami o zawodzie do uczniów szkół podstawowych i średnich, którzy mogą już wtedy podejmować świadome decyzje o wyborze dalszej drogi życiowej (tego typu akcje informacyjne są organizowane przy współpracy z urzędami pracy).Maciej Wroński stwierdził wprost, że szefowie firm transportowych nie powinni oczekiwać cudu. Biorąc pod uwagę realia, sukcesem będzie zastępowanie odchodzących kierowców nowymi. W związku z tym przedsiębiorcy powinni dbać o utrzymanie pracowników, co oznacza empatię w relacjach z kierowcami, rozumienie ich potrzeb i odpowiednie reagowanie na zgłaszane problemy.
Trzeba także zadbać o przewidywalne warunki pracy, które są trudne do zapewnienia, gdy skomplikowane algorytmy służące do obliczania zaliczek na podatek dochodowy i składek na ubezpieczenie społeczne stwarzają sytuacje, że dwóch kierowców pracujących w transporcie międzynarodowym na Zachodzie Europy w podobnym wymiarze godzin, może otrzymać wynagrodzenie w diametralnie różnej wysokości.
Andrzej Bogdanowicz wskazał dodatkowe problemy z wejściem do zawodu kierowcy. Przeprowadzona wiosną tego roku reforma szkolenia kierowców zawodowych i przeniesienie egzaminów do WORD-ów spowodowało, że zdawalność egzaminów kończących kwalifikację wstępną zmalała. W Warszawie w pierwszym półroczu zdawalność była na poziomie około 74%. Oznacza to, że do zawodu nie weszła mniej więcej jedna czwarta osób zainteresowanych. Związkowiec zaznaczył przy tym, że dla pracodawców bardzo duże znaczenie ma przewidywalność prawna i eliminacja niewiadomych związanych z wprowadzaniem nowych przepisów na krajowym podwórku.
Stanisław Rosół powiedział, że jeśli nie udaje się rekrutować wystarczającej liczby kierowców, to ich praca musi być bardziej efektywna, co zapewnią m.in. długie zestawy ciężarowe na drogach, wykorzystanie w szerszym zakresie transportu intermodalnego, korzystanie z nowoczesnych rozwiązań technicznych podczas za- i rozładunków, a w przyszłości z pojazdów autonomicznych.
Poszukiwani kierowcy z zagranicy
Maciej Wroński stwierdził, że skuteczna rekrutacja pracowników z zagranicy napotyka na bariery związane z legalizacją pobytu na terytorium RP, uzyskiwaniem zezwoleń na pracę oraz dokumentów potwierdzających uprawnienia zawodowe.Andrzej Bogdanowicz potwierdził dokuczliwość problemu z wizami i wskazał na utrudniony dostęp do naszych placówek konsularnych za granicą. Wyraził pogląd, że placówki w odległych krajach, jak Indie czy Filipiny, nie są nastawione na to żeby poprzez odpowiednią obsługę "eksportować" cudzoziemców do pracy w Polsce. Podał przykład dużej firmy będącej członkiem OZPTD, która otworzyła biuro w Indiach żeby na miejscu pozyskiwać kierowców, wcześniej bowiem nie udawało się tego robić na odległość.
Przedstawiciel związku zwrócił również uwagę na to, że dla wielu cudzoziemców oferta pracy w naszym kraju nie jest na tyle atrakcyjna żeby skłaniała ich do związania się z polskimi firmami na dłużej. Wydaje się to dziwne, gdyż wielu polskich przedsiębiorców oferuje atrakcyjne warunki zatrudnienia. "Nie wiem czy można wypracować jakieś mechanizmy prawne żeby tych kierowców zatrzymać w Polsce" - zastanawiał się przedstawiciel OZPTD.
Stanisław Szwed przypomniał, że w polskich firmach pracuje w tej chwili ponad 130 tysięcy kierowców ciężarówek i autobusów z innych krajów. W ostatnim czasie dokonano zmian ułatwiających zatrudnianie cudzoziemców z pięciu państw, m.in. Ukrainy, Gruzji i Mołdawii, oraz wydłużających możliwość powierzenia im pracy z 6 do 24 miesięcy. Wiceminister poinformował również, że w końcowej fazie procesu konsultacji znajduje się nowa ustawa o zatrudnianiu cudzoziemców, która wprowadzi m.in. procedury elektroniczne i odbiurokratyzuje niektóre rozwiązania, aby ułatwić zatrudnianie cudzoziemców. Wyraził nadzieję, że nowelizację uda się przyjąć jeszcze w tej kadencji parlamentu. Zapewnił również, że resort rodziny i polityki społecznej jest otwarty na to, aby przeanalizować kwestie dotyczące ubezpieczeń społecznych kierowców zawodowych pod kątem wprowadzenia zmian w systemie, który powinien być sprawiedliwy.
Redakcja etransport.pl
Zdjęcia: screeny