Ruch tranzytowy w korytarzu brennerskim nie bierze się z Tyrolu ani z Bawarii. Jesteśmy ofiarami nieudanej europejskiej polityki transportowej, która faworyzuje transport drogowy i w ostatnich latach doprowadziła do dużego wzrostu natężenia ruchu tranzytowego. Tyrol odczuwa jego skutki od wielu lat, dlatego bronimy się różnymi środkami, takimi jak dozowanie liczby ciężarówek, aby nie doszło do przeciążenia infrastruktury drogowej, i aby chronić przyrodę i obywateli oraz zapewnić bezpieczeństwo na drogach. Jednak skutki ruchu tranzytowego dotykają nie tylko ludność Tyrolu ale także mieszkańców terenów położonych wzdłuż bawarskich autostrad- wyjaśnia premier Tyrolu Günther Platter.

W Tyrolu obowiązuje już zakaz przejazdu przez szczególnie obciążone miasta i gminy – z wyjątkiem ruchu docelowego i źródłowego. Mamy doświadczenie w walce z nadmiernym ruchem towarowym na drogach. Nasze propozycje poprawy sytuacji są znane od lat. Poparcie dla opłat za korzystanie z korytarza transportowego z Monachium do Werony oraz otwarta krytyka Brukseli i Berlina świadczą o tym, że Bawaria staje po naszej stronie. W każdej chwili jesteśmy gotowi do rozmów w sprawie poważnych rozwiązań problemu tranzytu i odciążenie korytarza brennerskiego. Ale to wymaga całościowych rozwiązań na szczeblu europejskim. Dopóki ich nie będzie, a natężenie ruchu tranzytowego będzie nadal utrzymywać się na obecnym poziomie, Tyrol będzie dalej stosował środki nadzwyczajne i nie zamierza zrezygnować z dozowania liczby ciężarówek ani złagodzić zakazów ruchu – podkreśla Platter.